poniedziałek, 27 lutego 2017

.pielęgnacja: sucha, swędząca skóra głowy.

Kochane,
w sobotę minęły dwa tygodnie od skończenia pierwszej fazy, Trochę sobie odpuściłam i nie trzymałam się zasad drugiej fazy. Pojawił się fastfood i alkohol, co po dwóch tygodniach zaprocentowało wzrostem mojej wagi o 1,5 kg.
Na szczęście się otrząsnęłam i nadal staram się pozostać w drugiej fazie.
Dodatkowo, zbliża się okres Wielkiego Postu, a co za tym idzie mam postanowienie, żeby nie tykać się słodyczy ;)

Dzisiaj post dotyczący mojego obecnego, bardzo uciążliwego problemu. Mianowicie od jakiegoś czasu pojawił się u mnie łupież, włosy się przetłuszczają, a skóra głowy swędzi i robią się strupy.
Nie wiem na ile ma to związek, ale póki myłam włosy szamponem Clear nic mi się nie działo. Niestety został wycofany ze sprzedaży, a przynajmniej nie ma go u mnie w drogeriach i zaczęłam mieć te dolegliwości. Kupiłam szampon w aptece, ale szczerze powiedziawszy nie wiele mi on pomógł. Ciężko się nim myło moje włosy, ponieważ są długie i gęste - dlatego dokupiłam jeszcze delikatny, hipoalergiczny szampon Biały Jeleń i on również nie poprawił stanu mojej skóry na głowie.


Do dermatologa się nie wybieram, bo już kiedyś miałam podobny problem i wiem jak to się odbywa. Spędzę 5 minut w gabinecie i wyjdę biedniejsza o 100 zł.
Zanim będę szukać przyczyn w alergii, skupiłam się na diecie i odpowiednim nawilżeniu.
Dziś po raz pierwszy zastosowałam wcierkę z kozieradki, polecaną przez wiele blogerek.
Ziarenka kozieradki można nabyć w aptece za kilka złotych. Kozieradka ma zapach rosołu, wiele osób na niego narzeka - jak dla mnie jest do wytrzymania i mi nie przeszkadza. Przygotowanie wcierki jest bardzo proste - łyżeczkę ziarenek zalewamy gorącą wodą ( ok 3/4 szklani) i czekamy aż ziarenka opadną. Następnie aplikujemy, najlepiej na suchą skórę głowy za pomocą strzykawki, dłoni lub innego aplikatora. Ja nie byłam do końca przygotowana na ten pierwszy raz, więc lałam ze szklanki bezpośrednio na głowę. Trzeba uważać, żeby się nie domoczyć.
Ważne jest, żeby wcierkę stosować po myciu głowy lub godzinę przed myciem, żeby wcierka zdążyła się wchłonąć.

Dzisiaj zanim umyję włosy zastosuję również płukankę z octem jabłkowym, ponieważ ma on właściwości antyseptyczne i przeciwgrzybiczne. W tym wypadku jestem bardziej przerażona zapachem, ponieważ ocet mi niesamowicie śmierdzi.
Swoją płukankę przygotowałam w proporcji 1:1 - pół literatki octu na pół literatki wody - ale gdzieś czytałam, że to bardzo wysokie stężenie i nie wiem czy zaraz jej nie rozrzedzę, żeby przypadkiem nie spalić swoich włosów.

Miałyście kiedyś problem ze skórą głowy? Jak sobie poradziłyście?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz